św. Dominik Savio

Dominik Savio mieszkał na wsi w okolicy Turynu. Jego mama była krawcową, a tata rzemieślnikiem. Gdy Dominik umarł, a miał wtedy tylko 15 lat, mówiono o nim, że był to mały gigant. Żył krótko, ale maksymalnie wykorzystał ten czas i z całą pewnością można o nim powiedzieć: „Poszedł w ciemno za Światłem”. Dominik miał 5 lat, gdy został ministrantem. A wcale nie mieszkał tuż przy kościele i nikt go do kościoła nie zawoził. Codziennie pieszo kilka kilometrów chodził na poranną Mszę, bo wieczornych Mszy wtedy nie było. Czasem ktoś go pytał, czy nie boi się tak sam chodzić, a Dominik zdziwiony odpowiadał: „A czego mam się bać? Przecież ze mną są Pan Jezus, Matka Boża i Anioł Stróż…”. (…)

 

[thaudio href=”http://malygosc.pl/files/12/11/28/112641_05_sciezka_05.mp3„][/thaudio]

Wśród świętych męczenników Kościół czci nawet niemowlęta (por. obchodzone 28 grudnia święto świętych Młodzianków, wymordowanych przez Heroda). Jednak wyznawcom stawia wymagania: powinni osiągnąć chrześcijańską dojrzałość i praktykować cnoty w sposób heroiczny. Zasadniczo tylko dorośli są w stanie je wypełnić.

Jednak w roku 1954 kanonizowany został jako wyznawca chłopak zaledwie piętnastoletni – Dominik Savio, Włoch, wychowanek św. Jana Bosco.

Św. Dominik Savio urodził się w pobliżu Turynu 2 kwietnia 1842. Miał zaledwie siedem lat, gdy po raz pierwszy przyjął Komunię Świętą. Było to wydarzenie wyjątkowe, ponieważ w owych latach nie uznawano jeszcze praktyki Wczesnej Komunii Świętej.

W swej książeczce do nabożeństwa Dominik umieścił w dniu I Komunii Świętej następujące postanowienia:

1. Będę się często spowiadał i przystępował do Komunii Świętej ilekroć zezwoli mi na to mój spowiednik;
2. Będę święcił dzień święty;
3. Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja;
4. Raczej umrę, niż zgrzeszę.

Gdy miał dwanaście lat spotkał św. Jana Bosco. Niemal od razu zaistniała między nimi szczególna więź duchowa.

Kiedy pewnego razu św. Jan Bosco wygłaszał swoim podopiecznym kazanie, w którym przypominał, że wszyscy powołani są do świętości, że świętość nie jest czymś przekraczającym ludzkie możliwości, a w niebie czeka wielka nagroda, św. Dominik oznajmił: „Czuję potrzebę i pragnienie, aby zostać świętym. Nie myślałem nigdy, że jest to takie łatwe. Muszę zostać świętym” i dodał: „Niech mi ksiądz w tym dopomoże”.

Dominik miał niezwykle pozytywny wpływ na otoczenie. Potrafił na przykład podczas zabawy zaprowadzić całą grupę chłopców na chwilę modlitwy do kaplicy. Zachęcał kolegów do rywalizacji w pełnieniu dobrych uczynków.

Jesienią 1856 roku stwierdzono u Dominika zaawansowaną chorobę płuc. Musiał opuścił „oratorium” Jana Bosco. Po kilkumiesięcznych cierpieniach w domu zmarł 9 marca 1857 roku.

Papież Pius XI w roku 1933 wydał dekret o heroiczności jego cnót. Nazwał go wtedy „małym świętym”, który jednak był „gigantem ducha”.

W roku 1950 Dominik Savio został beatyfikowany, a cztery lata później kanonizowany przez Piusa XII.